Narcyz – kat czy ofiara?
„Narcyz to zło wcielone” – mogą śmiało powiedzieć osoby, które miały tę wątpliwą przyjemność związać się z wyżej wymienionym. Ale czy zastanawialiście się kiedykolwiek, z jakich przyczyn, te same osoby spędzają u boku narcyza długie lata, więdnąc przy nim dzień po dniu, tracąc siebie, poczucie własnej godności i atrakcyjności? Powodów może być wiele, nasuwają się przede wszystkim: naiwność, niskie poczucie wartości, idealne dopasowanie na zasadzie wzajemnego wypełniania deficytów, syndrom sztokholmski, DDA, DDD, borderline, wcześniejsze bycie ofiarą przemocy w rodzinie, indywidualne zaburzenia psychiczne…
Ale czy rzeczywiście jest tyleż samo wybrakowanych i psychicznie uszkodzonych potencjalnych ofiar, co ich oprawców?
Okazuje się przecież, że gros kobiet wiążących się z narcystycznymi partnerami to silne, stabilne psychicznie, dobrze wykształcone, ugruntowane, pewne siebie i bardzo zadbane osoby. Czy jest więc możliwe, że pozwalają one latami na poniewieranie i krzywdzenie?
Prof. Sam Vaknin, specjalista w dziedzinie narcyzmu (i dwukrotnie zdiagnozowany narcyz we własnej osobie), prowadząc swoje seminarium w maju 2017 roku, na potrzeby uproszczenia komunikacji z słuchaczami, przyjął domyślnie, że nadaje narcyzmowi płeć męską, zaś jego „ofiarom” – żeńską. Jak wyjaśnił, założenie to nastąpiło nie bez powodu:
„Mówię „ON”, bo jak wszyscy wiecie, większość osób z rozpoznaniem NPD w warunkach klinicznych, to mężczyźni, chociaż liczba kobiet rośnie bardzo szybko i uważa się, że do 2020 roku liczba kobiet i mężczyzn będzie taka sama w populacji klinicznej. Jednak obecnie nadal jest to zaburzenie większości męskiej, dlatego przez cały czas trwania tego seminarium, będziemy używać określenia „ON”, „JEGO”, NIM”, itp. Nie mam nic przeciwko kobietom, ale wciąż mają przed sobą długą drogę, jeśli chodzi o narcyzm” (żartuje).
Vaknin rozwija jeszcze tę wypowiedź, kontynuując:
„Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w narcystycznych społeczeństwach i kulturach, w których narcystyczne cechy są nagradzane, mężczyźni byliby bardziej skłonni do rozwijania tych cech, aby konkurować w miejscu pracy, lub rywalizować o partnerów, itd. Kobiety są znacznie lepszymi ofiarami, one zostały do tego przyzwyczajone przez ostatnie 10 tys. lat …ich uwarunkowania. Społeczeństwo nagradza zachowania narcystyczne u mężczyzn, więc „jeśli jesteś mężczyzną i nie jesteś ambitny, to jesteś frajerem” -cytuję nowy autorytet w dziedzinie narcyzmu – Donalda Trumpa” (śmiech). „Więc, tak, to tylko moje przypuszczenie, że to jest kultura, którą nazywamy artefaktem kulturowym, lub związany z kulturą element narcyzmu.”
Sam Vaknin rewolucjonizuje ostatnio spojrzenie na narcyzm, sugerując również, że wszelkie aspekty zachowań narcystycznych mają swoje źródło w wyniku zahamowania rozwoju oraz dysfunkcji przywiązania już we wczesnym dzieciństwie, w związku z tym próby terapii winny zapożyczać techniki z psychologii dziecięcej i błędnym jest traktowanie czy leczenie narcyza jak osoby dorosłej. Nasuwa to wiele nowych przemyśleń i wniosków, które warto podjąć, by przebudować przestarzałe schematy podejścia, tak psychologów do terapii, jak i nas samych do osób zaburzonych, z którymi współżyjemy.
Oczywistym jest, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla wyrządzanych innym krzywd. Być może jednak w całym tym bezwzględnym i mrocznym świecie mężczyzny-narcyza, ukryte jest tak bardzo skrzywdzone i poranione dziecko, że kobiety instynktownie odczuwają to wielkie zranienie, tę w rzeczywistości bezbronność, i dlatego nie potrafią zostawić partnera? One, jak nikt, dostrzegają jego wysoką wrażliwość, jego straumatyzowanie, o którym on sam boi się nawet pomyśleć. Kobiety mają wyjątkowo wyostrzone zmysły, empatię, nie chodzi tu o naiwność, ale instynkty opiekuńcze, jakie może wzbudzać ten w gruncie rzeczy zagubiony mężczyzna – dziecko. Choćby nie wiem jak był męski i bezwzględny – czy dostrzegłyście to samo – tak potwornie skrzywdzonego człowieka, że aż sam musi krzywdzic by przetrwać?
Sam Vakin zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: Zaburzenia narcystyczne są formami zespołu stresu pourazowego, powstającego nie tylko na skutek jednego, silnego urazu, lecz często serii traumatyzujących doświadczeń przeżytych najczęściej, choć nie tylko, w dzieciństwie. Spróbujmy zatem zrozumieć co mogło wydarzyć się w życiu tych zaburzonych osób, że doprowadziło do takiego zamknięcia się na emocje, odcięcia od nich i wykształcenia w sobie postawy obrony przez atak. A może też łatwiej zrozumiemy, dlaczego tak wiele ofiar próbuje bronić i nieustannie tłumaczyć dysfunkcyjne zachowania swych oprawców i tak często decyduje się pozostać z nimi na całe lata.
Łatwo być przyjacielem dla kogoś, kto jest twoim przyjacielem, ale być przyjacielem dla kogoś, kto uważa się za twego wroga – to kwintesencja prawdziwej religii. M. Gandhi.
Treść jest klarowna, dobrze zorganizowana i pełna przydatnych wskazówek. Autor doskonale wyjaśnia kluczowe zagadnienia. Może warto by dodać więcej przykładów praktycznych. Pomimo tego, tekst jest niezwykle edukacyjny i inspirujący.