głowna › Fora › 2. OFIARY NARCYZA 🤕 › jak się pozbierać po związku z narcyzem?
Otagowano: relacja narcystyczna
- Ten temat ma 69 odpowiedź, 6 odpowiedź, a ostatnio został zaktualizowany 3 miesiące, 3 tygodnie temu przez AdmiNar.
-
AutorWpisy
-
2023-03-07 o 21:47 #1723julaUczestnik
hej, czy macie jakieś swoje patenty na to jak się pozbierać po toksycznej relacji z narcyzem? To jest szalenie trudne, coś jak zespół stresu pourazowego. ciągle człowieka prześladują filmy z przeszłości, ciągle jest się jakimś skrzywionym i nieufnym w kontaktach z innymi. ciężko się ogarnąć i przywrócić sobie wiarę w to, że jeszcze będzie dobrze.
2023-03-07 o 22:28 #1724xeniaUczestnikJula, narcyz robi pranie mózgu i znęca się nad nami w wyjątkowo wyrafinowany sposób. Śmiem podejrzewać, że rodzaj wyczerpania psycho-somatycznego takim cyklem generuje traume podobną do tych jakie spotkasz u weteranów wojennych. To co przeżyłam ja, porównałabym do codziennego umierania za życia. Brak zainteresowania światem zewnętrznym, jedzeniem (gwałtowne chudnięcie), nienawiść nawet do radosnych ptaków śpiewających za oknem… Ale najgorsze jest to, że pomimo przejścia przez taki stan, przetrwania najgorszego, nadal nie potrafiłam spławić narcyza kiedy wracał. Zapędzał mnie do czarnej dziury, gdzie czujesz tylko pustkę, ale pewnego dnia znowu się z tego wydostajesz, wzmacniasz, wybaczasz i dajesz nabrać, kiedy widzisz jego łzy. A okazuje się, ze to tylko gra aktorska. Narcyz potrafi po takich powrotach znowu być wzorowym partnerem, układnym, opiekuńczym nawet przez chwilę. Oj jak on się potrafi starać! Szkoda, że nie permanentnie, szkoda ze wszystko to, to tylko jakieś chore, nietrwałe cykle jego zaburzonej głowy. Ja nie mam żadnych sprawdzonych patentów, bo większość jest tak krucha, że zaraz się rozpływa w powietrzu z powodu rożnych impulsów zaburzających równowagę psychiczną. Moja taktyka to desperackie chwytanie się brzytwy, byle czego, żeby nie utonąć. Czasem mnie najdzie na ćwiczenia fizyczne, bieganie, czasem jakieś twórcze zajęcia, czasem nie wytrzymuje i wsiadam w auto i jadę gdzieś głośno słuchając muzyki. Wkurzam się, że to wszystko jest takie nietrwałe i niekonsekwentne, lecz i tak okazuje się, że nawet to pomaga przeżyć. Ale najbardziej mi przykro, że tak pozrywałam kontakty, że teraz nawet nie umiem prosić ludzi o pomoc, przyznać się przed nimi w czym tkwiłam i tkwię. Poczucie osamotnienia jest bardzo dotkliwe, do tego dodaj nieufność, a już masz przepis na zwariowanie…
2023-03-07 o 22:42 #1725AdmiNarOpiekun forumWitajcie 🙂 Ja na przyklad postanowilam stworzyc to forum. i to pomaga mi oswoic sie z tematem, zając czymś głowę i nabrac troche sily do walki o siebie. z jednej strony fajnie by bylo gdyby takie miejsca nie musialy istnieć. z drugiej – to jest malo realne, wiec chyba lepiej udostepniac mozliwosc dyskusji, niz zostawiac ludzi samych sobie z problemami. Uwierzcie, ze nie tylko Wy borykacie sie z brakiem motywacji do czynności codziennych poczuciem pustki i przerazeniem, ze juz nic dobrego Was w zyciu nie spotka. Trzeba z tego jakoś wyjść i zyskać podwójną sile.
2023-03-08 o 17:10 #1746Zocha SamochaUczestnikCzesc, fajnie, że powstało takie miejsce. Ja również jestem na świeżym etapie trawienia tego wszystkiego. Do tego jeszcze trzeba zadbać o dzieci. Cięzko jest, za dużo naraz mnie przytłoczyło i mam poczucie, że jestem z tym wszystkim totalnie sama 🙁
2023-07-08 o 11:55 #2331AdmiNarOpiekun forumZocha, nie jesteś sama, daj znak życia, jak się u Ciebie układa? Ja musze przyznać, że już było tak pięknie, myślałam, że jestem wystarczająco silna. a znowu się skiepściło. Apogeum wszystkiego jeszcze w pracy – bo jestem kompletnie zmęczona i wyeksploatowana, bez motywacji, potrzebuje zmian i mam ochotę odjeść. Nie mogę wymazać mojego narcyza, to jest taki cień który za mną łazi. Znów mieliśmy reaktywację miesiąc temu. Znów dałam się nabrać, a on ponownie zrobił ze mną co chciał – po prostu mnie zlekceważył i od miesiąca cisza… To niesamowicie ryje banie
2024-03-20 o 12:18 #2343TomaszUczestnikSamo przetrawienie i zaznajomienie się z problemem nie zmienia faktu że i tak reagujemy emocjami . Pozostawanie w związku powoduje i tak huśtawkę emocji ,zwątpienia i szukanie rozwiązania które i tak zawsze musi kogoś skrzywdzić . Sytuacja patowa . Stoję z boku a i tak boli.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 10 miesięcy, 1 tydzień temu przez Tomasz.
2024-03-21 o 08:39 #2345AdmiNarOpiekun forumCoś w tym niestety jest. Sytuacja beznadziejna. Ale żadne z nas nie chce tego ostatecznie głośno przed sobą przyznać, bo to jak poddanie się. A kiedy chodzi o miłość to człowiek nie chce i nie potrafi się poddać.
2024-03-21 o 12:07 #2346TomaszUczestnik20 lat temu nazywałem siebie Panem Dulskim ,niestety dr.Google był mało powszechny .Bombardowanie miłością i kilka miesięcy może lat spokoju i a piać od nowa .Nie rozumiem tylko jednego jak taka osobowość potrafi przetrwać na samej adrenalinie z życia bez budowania bliskości .
2024-03-21 o 13:43 #2347AdmiNarOpiekun forumMam podobne przemyślenia. Jak i dlaczego w ogóle natura dopuszcza takie psychiczne odchyły. Lepiej i zdrowiej dla wszystkich by było gdyby takie osobniki były z miejsca eliminowane. Niestety został stworzony tylko bazowy organizm, który „crashtesty” przechodzi dopiero podczas własnego życia, a nie na etapie linii produkcyjnej. Niektórzy uczą się na własnych błędach a inni przechodzą tyle traum, po których nie są w stanie wrócić do normalności i być sobą. Stają się kimś innym żeby przetrwać, a później, nawet gdy już jest stabilnie w ich życiu, okazuje się, że nie ma powrotu, zmiany już zaszły i nie da się ich odwrócić. Mój facet często wspominał, że on właściwie nie wie co to znaczy miłość, lub czy to co do mnie czuje to właśnie jest to czy nie… Że on nie wie kim jest i nie potrafi dokopać się do siebie prawdziwego, więc czuje się pusty w środku. Godne współczucia. Ale dla nas jako partnerów i osób, zakładam, z kolei niezwykle emocjonalnych i autentycznych to jest chyba jeszcze większe piekło na ziemi. Jesteś z kimś, leżysz obok niego, dajesz mu wszystko z siebie co masz najlepszego, a on nawet nie umie tego odwzajemnić. I masz świadomość, że pewnie Cię nie darzy żadnym głębokim uczuciem i nie odczuwa, bo nie może odczuwać w związku z tym większych wyrzutów sumienia, ponieważ także nie rozumie co to znaczy sumienie.
2024-03-21 o 14:07 #2348AdmiNarOpiekun forumPrzyznam, że znów jestem w fazie powrotu od dłuższego czasu i mogłabym powiedzieć, że w sumie jest całkiem stabilnie, a mój narc spokojny i grzeczny, tyle, że w przypadku narcyzow stabilność oznacza chyba nudę, bo zajął się kompletnie sobą, doskonaleniem swojej powłoki, internetami i gierkami… Trochę jak nastolatek. Na mnie nie zwraca już zbytnio uwagi, nie buduje bliskości ( którą tak cudownie potrafią o dziwo budować w fazie lovebombingu). Ja z kolei czuję, że nie mam już z czego ukręcać dalej tej miłości, coś zaczyna się wyczerpywać, nie da się pchać tego wózka w pojedynkę tyle czasu i dokładać do interesu nie dostając nic w zamian. To potwornie wyczerpuje…
2024-03-21 o 15:30 #2351TomaszUczestnikJa chyba jestem w podobnym miejscu mam 32 letnią córkę która jest psychologiem i mieszka za granicą i pracuje w klinice .Wychowana jak jedynaczka która otarła się o pierwszą próbę rozstania mając 12 lat .Teraz druga córka 9 letnia i sytuacja identyczna .Kiedyś myślałem że się coś zmieni i zdołamy wychować córkę do samodzielnego życia . Teraz sytuacja identyczna ale świadomość inna i jest dużo trudniej .Najchętniej bym uciekł i wybrał dom opieki dla bezdomnych .Potrzebny jestem tylko żeby zarabiać pieniądze a w momencie kiedy jest trudniej jestem nieudacznikiem . Można wydać kilkaset złotych dziennie ale ciągle brakuje .
2024-03-21 o 15:37 #2352TomaszUczestnikUwielbiam sytuację kiedy mówi do mnie że mógłbym zarobić dodatkowe pieniądze tym sposobem który wymyśliłem ale w momencie kiedy kelner przynosi kawę i mówię grzecznie ….nasyp mi cukier do kawy który stoi koło niej otrzymuje odpowiedź że mógłbym to robić sam bo co sobie wyobrażam .
2024-03-21 o 15:50 #2353TomaszUczestnikRobię co do mnie należy nic po za tym ,straciłem sens bycia dla kogoś i z kimś oprócz jedynej istoty mojego sensu życia ,małej osòbki 9 letniej która nic nie rozumie wydawało by się a wie wszystko obserwując .
2024-03-21 o 17:26 #2354AdmiNarOpiekun forumStrasznie współczuję. Wydawało mi się, że zdecydowana większość osób z narcystycznym zaburzeniem to jednak mężczyźni. A coraz częściej widzę, po tabunach skrzywdzonych mężczyzn, że kobiety również. Chociaż ciężko oceniać po szczątkowym opisie, ale przez lata życia z kimś, zapewne sam wiesz najlepiej jak jest. Druzgocące dla mnie jest to jak można traktować drugiego człowieka jako np maszynkę do robienia pieniędzy… Ja też jestem wykorzystywana do zaspokajania potrzeb życiowych – kucharka, kelnerka, sprzątaczka, asystentka…itp. Wszystko aby jemu uprzyjemnic życie. Nauczyłam się już i tak asertywności, bo źle bym się ze sobą czuła taka wiecznie naiwna wyzyskiwana… Więc uczę się dawać tylko tyle ile naprawdę ocenie, że w danym momencie chcę ( a nie on chce) bo mimo wszystko z charakteru nie należę do kompletnie spolegliwych osób. Już mnie zaczęło grubo wnerwiać, że ja tylko daje a on leży i od siebie nic. Więc staram się domagać czy to jakiejś choćby symbolicznej wzajemności, np pomocy w kuchni przy pokrojeniu czegoś, żeby nie przyzwyczajać do ściśle określonych ról, że moje miejsce jest przy garach a jego na łóżku przed tv…
2024-03-21 o 17:28 #2355AdmiNarOpiekun forumKsiężniczki nie mogą się przemęczać przy takich czynnościach. A ona sama w ogóle chociaż jakąś pracą się para, czy tylko Ty rypiesz na cały dom???
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.